Strona główna » Blog » Ucieczka na Święta!

Ucieczka na Święta!

18 grudnia 2018

Chciałoby się powiedzieć, że powoli, bo tak się mówi, kończy się adwent, a przybliżają święta. Ale to nie prawda. Czas pędzi jak szalony. Może dlatego niektórzy już w listopadzie ubierają choinki…? Żeby zdążyć?… Nieważne. Nie o tym chciałem pisać.

Adwent. To czas przygotowania do świąt. W kościołach, na adwentowych wieńcach, odlicza się czas zapalając kolejne świece, a kapłani wzywają lud do czujności i modlitwy. Mamy oczekiwać na przyjście Chrystusa – to na końcu czasów i to w świętach Bożego Narodzenia. Oczekiwać. Tyle teorii, a życie? Mam wrażenie, słuchając ludzi i obserwując ich zachowania, że wielu nie tylko nie czeka na święta, ale wręcz ucieka od nich.

Nasze hospicyjne rodziny, przeżywające żałobę po śmierci dziecka, często z lękiem patrzą na zbliżające się święta. Jak je przeżyć, gdy puste nakrycie na wigilijnym stole, nie pozwala zapomnieć, że kogoś brakuje. Serce pęka i łzy trudno powstrzymać, gdy w pamięci wracają wspomnienia. Choinka świeci jakoś smutniej i nawet karp przestaje smakować. Czy trzeba się z tym mierzyć? Czy trzeba sobie serwować taką dawkę traumatycznych przeżyć? Czy nie można gdzieś uciec?

Okazuje się, że można. I nie zawsze zasługuje to na krytykę. Bywa, że ucieczka czasem jest najlepszym rozwiązaniem na daną chwilę. Nawet Święta Rodzina, jak relacjonuje św. Mateusz, zaraz po urodzeniu Jezusa musiała uciekać do Egiptu. Jak więc uciec przed świętami i związanym z nimi lękiem? Jedni wykupują zagraniczne wycieczki, inni wyjeżdżają na narty. Są i tacy, którzy azyl znajdują w myciu okien, pieczeniu ciast, sprzątaniu mieszkania, kupowaniu prezentów i tysiącu innych zajęć. Lepiej lub gorzej, ale się udaje. Mija rok albo dwa, czasem więcej, gdy wreszcie spostrzegają, że ciągła ucieczka ich męczy. W całej swej bezradności i niemocy, czasem dopiero wtedy, gdy już nie mają siły na kolejną ucieczkę, czasem, gdy dojrzeją, wchodzą w święta. I spotykają tam Dziecko, za którym w głębi serca od dawna tęsknili.

Czasem warto zmierzyć się z trudem, a może nawet bólem Narodzenia, aby dać początek nowemu życiu. Czasem warto spotkać się z bezradnym Dzieckiem, by odzyskać siłę.

Ks. Tomasz Filinowicz
Kapelan Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska „Formuła Dobra”
Magister teologii, który święcenia kapłańskie przyjął w 2008 roku

Zostań Bohaterem Formuły Dobra

Możesz pomóc nieuleczalnie chorym dzieciom, które nieuchronnie zmierzają do końca swoich dni, otoczone rodziną i naszą profesjonalną troską. Jesteśmy z nimi naprawdę.

Czy dołączysz do nas?

Przeczytaj inne wpisy na blogu

Matka na wyjeździe

Matka na wyjeździe

Kto tak naprawdę decyduje o tym, jak powinniśmy żyć? Jak podejmować własne decyzje, nie czując się przy tym ocenianym? Czy mogę pozwolić sobie na chwilę dla siebie, bez poczucia winy? Jak to przyjmą inni? Czy mam prawo chcieć, potrzebować i dbać o swoje potrzeby? Czasem zastan awiam się, czy to wszystko jest w porządku, czy może przesadzam… Ale może właśnie na tym polega dbanie o siebie?

czytaj dalej
Czy możemy odpuścić?

Czy możemy odpuścić?

Coraz szybsze tempo życia, checklisty, deadliny, praca zawodowa, życie rodzinne, rozmaite obowiązki – mimo chęci, codzienne funkcjonowanie wielu z nas nie przypomina życia w duchu slow life. Czy taki tryb życia jest dla nas męczący? Często tak. Jednocześnie towarzyszy...

czytaj dalej
Proste ćwiczenia na trudne emocje

Proste ćwiczenia na trudne emocje

Świadomość ciała i uważność to kluczowe czynniki wspierające regulację trudnych stanów emocjonalnych. Rozwijanie ich może pomóc w codziennym radzeniu sobie ze stresem. Poniżej znajdziesz kilka prostych, praktycznych ćwiczeń: 1. Świadome oddychanie To proste ćwiczenie...

czytaj dalej